Dwadzieścia lat temu Polska podpisała europejską konwencję bioetyczną, która zakłada autonomię pacjenta i jego prawo do decydowania o sobie. Niestety, Polki wciąż nie mogą decydować o swoim ciele. Rozmawiałam ostatnio z wieloma kobietami, które marzą o najskuteczniejszej z możliwych antykoncepcji – salpingotomii, czyli podwiązaniu jajowodów – ale prawo im tego zabrania. I to jest draństwo, bo mężczyźni, mimo mętnych przepisów, mają wazektomię niemalże na wyciągnięcie ręki. Wazektomia jest odwracalne, a więc cacy. Salpingotomia to okaleczenie, ciężki uszczerbek i zbrodnia że hej! A przecież zarówno podwiązanie jajowodów, jak i nasieniowodów jest do pewnego stopnia odwracalne. Statystyki dają kobietom po zabiegu od 70 do 80% szans na dziecko, a mężczyznom – nawet do 96%. Poza tym zarówno panowie, jak i panie mogą skorzystać z dobrodziejstw zapłodnienia in vitro. Nie chodzi więc o żaden uszczerbek, ale o władzę. Patriarchalną władzę nad kobiecą płodnością.
A może ustawodawcy chodzi o nasze dobro? Ale momencik… Czyżby państwo było od tego, żeby na siłę chronić nas przed złymi decyzjami? Jeśli tak, to czemu pozwala nam wybrać beznadziejny zawód, przemocowego partnera i wódkę zamiast mleka sojowego? Ponoszenie odpowiedzialności za podejmowane decyzje to fundament dorosłego życia. Jesteśmy księgowymi i lekarzami, naukowczyniami i dziennikarzami, operatorami dźwigów i maklerkami, nauczycielami i kasjerkami… Codziennie decydujemy o życiu, zdrowiu, majątku i przyszłości innych, ale najwyraźniej jesteśmy zbyt niedojrzali, by zdecydować o własnej przyszłości. Czy mamy się na to godzić? A może, żądając legalnej i bezpiecznej aborcji oraz edukacji seksualnej, trzeba przy okazji żądać legalnej i bezpiecznej sterylizacji? Głośno i spektakularnie! W XXI wieku mamy prawo wybrać sobie rodzaj antykoncepcji!
Zanim jednak wyjdziemy na ulicę i zaczniemy domagać się nowych praw, spójrzmy, co nam wolno, a czego nie w świetle dzisiejszych paragrafów. Bezdzietnik zaprosił do rozmowy o sterylizacji na życzenie radcę prawnego, Katarzynę Kostołowską.
Bezdzietnik.pl: Jak wygląda sytuacja prawna – czy wazektomia i salpingotomia są w Polsce dopuszczalne, czy nie?
Katarzyna Kostołowska, radca prawny: Jako zabiegi medyczne konieczne dla ratowania zdrowia czy życia pacjentów oczywiście tak, jednak twoje pytanie dotyczy innego kontekstu, bo dopuszczalności tych zabiegów w celach antykoncepcyjnych. Jako że w polskim prawie ta problematyka nie została uregulowana, to poza koniecznością leczniczą nie przeprowadza się ich legalnie. Właśnie ze względu na brak przepisów dotyczących tak zwanego ubezpłodnienia na życzenie, interwencja lekarska w tym zakresie będzie stanowiła przestępstwo opisane w art. 156 kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje karę pozbawienia wolności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci między innymi pozbawienia człowieka zdolności płodzenia. Należy podkreślić, że owo „pozbawienie” implikuje charakter trwały, a więc oznacza całkowitą i nieodwracalną utratę zdolności płodzenia (u mężczyzn zdolności zapładniania, u kobiet zdolności poczęcia, donoszenia płodu i urodzenia dziecka). Jeśli w przypadku podwiązania jajowodów uznaje się, że zabieg ten trwale ubezpładnia kobietę (choć podobno metodami chirurgicznymi można efekt zabiegu odwrócić, ale to pytanie do lekarza), to w przypadku wazektomii już tak nie jest, bowiem w wyniku tego zabiegu nie dochodzi do pozbawienia mężczyzny zdolności prokreacji na zawsze. Dlatego też w internecie znajdziemy mnóstwo ofert polskich klinik oferujących wazektomię, natomiast nikt nie ogłasza się z zabiegami dla kobiet, bo za przeprowadzenie takiego zabiegu – mimo że na wyraźne życzenie pacjentki – grozi poważna odpowiedzialność karna. Choć trzeba powiedzieć, że zdania tak zwanej doktryny są w tym względzie podzielone. Jedni znawcy prawa uważają, że to przestępstwo, inni że nie. Tylko że kto zaryzykuje, żeby sprawdzić, co orzeknie sąd?
Bezdzietnik.pl: Jakimi intencjami kierował się ustawodawca, ustanawiając takie prawo? Przeczytałam w „Polityce”, że zapis ten sięga korzeniami do epoki przedwojennej – czy to prawda?
Katarzyna Kostołowska: Faktycznie, artykuł 156 obowiązującego kodeksu karnego jest odpowiednikiem artykułu 235 kodeksu karnego z 1932 roku i artykułu 155 z kodeksu karnego z 1969 roku. Co kierowało ustawodawcą? Troska o najistotniejsze wartości i mówię zupełnie poważnie. Zdrowie jest jednym z podstawowych i najważniejszych – z punktu widzenia ochrony prawnej – dobrem człowieka, decydującym przecież o jakości naszego życia. Z tym że w przepisie artykułu 156 pozbawienie płodności wymienia się obok na przykład pozbawienia słuchu czy wzroku, co aktualnie musi nieco śmieszyć, bo jak wiadomo sterylizacja na żądanie dorosłej, świadomej znaczenia tego kroku osoby jako metoda antykoncepcji jest dopuszczalna w wielu europejskich krajach. Co więcej jest to metoda najskuteczniejsza.
Wydaje się, że przeprowadzenie zabiegu sterylizacji w wyniku przemyślanej decyzji pacjentki (poinformowanej przez lekarza o jej konsekwencjach i możliwościach działań alternatywnych) nie powinno być stawiane w jednym szeregu ze sterylizacją ze względów eugenicznych czy karnych (aby uniemożliwić sprawcom przestępstw seksualnych ich ponowne popełnianie), a w konsekwencji karalne. Jednak w Polsce karalnym pozostaje, a zgoda pacjentki na zabieg i jej wola poddania się zabiegowi nie ma tu nic do rzeczy. Lekarzowi grozi odpowiedzialność karna, choć – jak podkreślają zwolennicy zmiany prawa w tym zakresie – dobrowolna rezygnacja z własnej płodności jest podstawowym prawem każdego człowieka. Tak jak każdy ma prawo do prokreacji, tak każdy ma prawo do zrezygnowania z niej. W Polsce mamy do czynienia z takim paradoksem, że kobieta może podjąć decyzję o sterylizacji (bo tego prawo nie zabrania), ale lekarz nie może wykonać zabiegu. I stąd tak zwana turystyka sterylizacyjna.
Bezdzietnik.pl: Czemu akurat kobieca płodność jest tak bezwzględnie chroniona przez państwo? Dlaczego lekarze nie boją się powodować ciężkiego uszczerbku na męskim zdrowiu, a strach dopada ich dopiero, gdy poprosi o to kobieta?
Katarzyna Kostołowska: W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów dotyczących żadnego z tych zabiegów. W celach leczniczych są na pewno dopuszczalne i wykonywane, natomiast w celach innych niż lecznicze już nie, bo ta sprawa – światopoglądowa przecież, zahaczająca o normy moralne – jest w Polsce, jak każda inna tego typu, zawsze mocno dyskusyjna. Ta dodatkowo związana jest z interpretacją obowiązujących przepisów, zwłaszcza art. 156 kodeksu karnego. Z tym że za wazektomię nikt nikogo w Polsce nie ściga, bo po pierwsze, nie ma przepisu wprost zabraniającego wazektomii, a po drugie sama metoda pozbawia mężczyznę płodności tylko na jakiś czas, wywołany zabiegiem „defekt” może zostać cofnięty. Wazektomii na życzenie (i oczywiście odpłatnie, bo NFZ nie refunduje zabiegu) można poddać się w wielu polskich klinikach, które jednocześnie odmawiają wykonania zabiegu podwiązania jajowodów u kobiet, bo jak mówiłam, uznawane jest ono za zabieg nieodwracalny, a co za tym idzie mogący skutkować odpowiedzialnością karną lekarza.
Bezdzietnik.pl: Z tego co wiem, jeszcze do niedawna można było znaleźć w Polsce klinikę, w której wykonywano zabiegi podwiązania jajowodów. Dziś już nie. Czy zmieniła się litera prawa?
Katarzyna Kostołowska: W polskim prawie od 1932 roku mamy tę samą regulację – dobrowolna sterylizacja, czyli sterylizacja na życzenie pacjenta, za to bez żadnych wskazań medycznych, może grozić odpowiedzialnością karną dla lekarza przeprowadzającego zabieg. Prawo więc się nie zmieniło, a czy się zmieni? Od zawsze niedobra jest konotacja samego słowa „sterylizacja” kojarzącego się z barbarzyńskim przymusem i nie chodzi tylko o zabiegi wykonywane w Trzeciej Rzeszy, przecież w Szwecji przymusowej sterylizacji poddawano aż do 1975 roku osoby niedostosowane społecznie, ale także na przykład Romów! Od niedawna niedobra jest także atmosfera, lekarze mogą obawiać się sprzeciwu wielu środowisk wobec sterylizacji na życzenie (i to sterylizacji kobiet właśnie). Z pewnością żaden lekarz nie chce pikiet pod oknami gabinetu.
W Polsce mamy do czynienia z silnym wpływem Kościoła katolickiego, a prawodawca kościelny w kanonie 1055 Kodeksu Prawa Kanonicznego określa małżeństwo jako wspólnotę skierowaną do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa. O ile tradycyjne metody antykoncepcji są do przełknięcia, to raczej niemożliwe byłoby przełknięcie antykoncepcji trwałej, jakkolwiek trąci to hipokryzją i mimo że we współczesnym świecie staje się ona normą. Przykład? Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Japonia, Szwecja, Dania… Miejmy nadzieję, że pod wpływem dyskusji na ten temat, nacisku organizacji kobiecych i samych lekarzy dojdzie do zmian także i w naszym prawie.
Bezdzietnik.pl: W jakich sytuacjach dopuszcza się przecięcie lub podwiązanie jajowodów lub sterylizację?
Katarzyna Kostołowska: W takich, w których są do tego wskazania kliniczne. Lekarz – za zgodą pacjentki i po rozważeniu wszelkich korzyści i przeciwskazań – może podjąć się operacji w przypadku, gdyby ewentualna ciąża zagrażała życiu lub zdrowiu kobiety lub gdyby istniało uzasadnione podejrzenie, że dziecko może zostać obciążone ciężką chorobą genetyczną. Inna kwestia, że według Kodeksu Etyki Lekarskiej powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych, ale także niesienie ulgi w cierpieniu. Nasuwa się pytanie, czy nie należałoby tego zapisu rozumieć również w ten sposób, że lekarz powinien podejmować działania lecznicze chroniące zdrowie pacjenta, rozumiane jednak nie jako brak choroby, ale jako dobre samopoczucie.
Bezdzietnik.pl: Czy w przypadku przeciwwskazań do ciąży i porodu mam prawo zażądać zabiegu salpingotomii lub salpingektomii? Co zrobić, jeśli lekarz odmówi?
Katarzyna Kostołowska: Każdy lekarz ma obowiązek wykonywać swój zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. W ustawie o działalności leczniczej zapisano, że podmiot leczniczy nie może odmówić udzielenia świadczenia zdrowotnego osobie, która potrzebuje natychmiastowego udzielenia takiego świadczenia ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia. Z kolei w ustawie o zawodzie lekarza jest mowa o tym, że lekarz ma obowiązek udzielać pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki. W tej samej ustawie uregulowano kwestię tak zwanej klauzuli sumienia. Otóż lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, jednak z zastrzeżeniem przypadków, gdy zwłoka w udzieleniu świadczenia mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Lekarz korzystający z klauzuli sumienia ma obowiązek uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej, jeśli zaś wykonuje zawód na podstawie stosunku pracy lub w ramach służby ma także obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie swojego przełożonego.
Pacjentka, która uzna, że lekarz zachował się niewłaściwie, może złożyć skargę do rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy okręgowej izbie lekarskiej, przed którą lekarze ponoszą odpowiedzialność za nieprzestrzeganie przepisów związanych z wykonywaniem zawodu lekarza oraz zasad etyki lekarskiej. Okręgowy rzecznik wykonuje czynności sprawdzające i sprawuje funkcję oskarżyciela przed sądami lekarskimi, które mogą orzec wobec lekarza karę upomnienia, nagany, kary pieniężnej, zakazu pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych ochrony zdrowia, ograniczenia zakresu czynności wykonywaniu zawodu lekarza, zawieszenia prawa wykonywania zawodu, a nawet pozbawienia prawa wykonywania zawodu. Skargę można skierować również do Narodowego Funduszu Zdrowia, do Rzecznika Praw Pacjenta i do Rzecznika Praw Obywatelskich. Sprawy odszkodowawcze rozpatrują wojewódzkie komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych albo sądy.
Bezdzietnik.pl: Czy podwiązanie/podcięcie jajowodów jest przestępstwem ściganym z urzędu, czy na wniosek poszkodowanego?
Katarzyna Kostołowska: Jeśli zabieg przeprowadzono bez wskazań leczniczych, jest to przestępstwo, które ściga się z urzędu. Na wniosek pokrzywdzonej lub pokrzywdzonego następuje ściganie przestępstwa opisanego w art. 192 kodeksu karnego, a polegającego na przeprowadzeniu takiego zabiegu, jeśli wskazania lecznicze były, ale nie uzyskano zgody pacjentki na jego przeprowadzenie.
Bezdzietnik.pl: Kto ponosi konsekwencje prawne ubezpłodnienia? Co za to grozi i komu?
Katarzyna Kostołowska: Odpowiedzialność karną, o której mowa w powoływanym już przepisie artykułu 156 kodeksu karnego ponosi ten, kto spowoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci między innymi pozbawienia człowieka zdolności płodzenia, a więc w praktyce lekarz wykonujący zabieg sterylizacji. Nigdy nie osoba decydująca się na poddanie zabiegowi. Według aktualnie obowiązującej ustawy karnej lekarzowi grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech.
Bezdzietnik.pl: Czy kobieta, która poddała się temu zabiegowi za granicą, po powrocie do Polski powinna się czegoś obawiać? Czy może bezpiecznie przyznać się swojemu lekarzowi, że ma podwiązane jajowody? Czy lekarz ma obowiązek to gdzieś zgłosić?
Katarzyna Kostołowska: Lekarzy obowiązuje tajemnica lekarska. Co prawda każdy dowiedziawszy się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu (a takim jest przestępstwo stypizowane w artykule 516 kodeksu karnego) ma obowiązek zawiadomić o tym prokuratora lub Policję, jednak jest to obowiązek społeczny, przed którym występuje obowiązek prawny wyrażony w ustawie o zawodzie lekarza nakazujący zatrzymać w tajemnicy wszystkie informacje związane z pacjentem, a uzyskane w związku z wykonywaniem zawodu. Co ważne, obowiązek dochowania tajemnicy lekarskiej obejmuje nie tylko informacje przekazane lekarzowi przez pacjenta, lecz także te, do których dostęp lekarz uzyskał przez analizę dokumentacji medycznej pacjenta, od innego lekarza czy też od osób trzecich. Oczywiście, jeżeli zabieg wykonał lekarz słowacki, to nie popełnił przestępstwa, ponieważ na Słowacji taki zabieg jest dozwolony. Kobieta, poddając się sterylizacji, też nie popełniła przestępstwa, więc może bez obaw powiedzieć o zabiegu każdemu, w tym również lekarzowi.
Bezdzietnik.pl: Czy pomoc w poddaniu się podwiązaniu jajników jest również karalna?
Katarzyna Kostołowska: Pomocnictwo w polskim systemie prawnym jest karalne tak jak sprawstwo, czyli jest zagrożone tą samą karą, ale wymierzając karę za pomocnictwo, sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie. Chcę jednak powiedzieć, że za pomocnictwo odpowiada ten, kto działa w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego i swoim zachowaniem ułatwia tej osobie jego popełnienie. Pomocnik musi mieć więc wyobrażenie konkretnego czynu zabronionego, który ma być popełniony przez konkretnego sprawcę, a informacja w internecie skierowana jest do wszystkich, a nie do konkretnej kobiety. W doktrynie spotyka się opinie, że pomoc tego rodzaju jest zbyt odległa, aby móc konstruować odpowiedzialność za pomocnictwo do konkretnego czynu popełnionego przez konkretną osobę. Jednak ten medal ma dwie strony – z łatwością znajdą się przedstawiciele doktryny mający zdanie odmienne, a i w linii orzeczniczej brak jest jedności. Dlatego nic nie mogę powiedzieć na pewno, każda spawa jest inna, różna może też być interpretacja prawa..
Bezdzietnik.pl: Czy kiedykolwiek jakikolwiek lekarz został skazany za pozbawienie kobiety płodności? Z tego, co wiem, zdarzają się czasami zabiegi wykonywane bez zgody pacjentek, na przykład podczas cesarskiego cięcia…
Katarzyna Kostołowska: Zgoda pacjentki jest kluczowa! Lekarz wykonujący zabieg bez uzyskania zgody pacjenta może odpowiadać karnie, a grozi mu grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Głośna była u nas sprawa matki małej Róży, którą w 2009 roku lekarka ubezpłodniła podczas cesarskiego cięcia, nie mając na to zgody kobiety. W wyniku złożonego przez kobietę prywatnego aktu oskarżenia zapadł wyrok skazujący lekarkę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Podobny przypadek miał miejsce we Francji, gdzie zapadł wyrok skazujący wobec lekarza, który dokonał sterylizacji 26-letniej pacjentki, matki pięciorga dzieci, bez jej zgody. Sąd uznał winę lekarza za niewątpliwą, choć sam zabieg został przeprowadzony według wszelkich zasad sztuki.
Bezdzietnik.pl: Jak wygląda sytuacja na świecie? Czy podwiązywanie jajowodów jako metoda antykoncepcji jest w Europie i na świecie dopuszczalna?
Katarzyna Kostołowska: Dopuszczalna jest w wielu europejskich krajach, choćby w Niemczech, Austrii, we Francji, w Wielkiej Brytanii, Czechach, na Słowacji. Zgodnie z zaleceniami ONZ i Rady Europy dobrowolna sterylizacja jako metoda antykoncepcji powinna być dostępną metodą planowania rodziny, ba!, narzędziem do realizacji prawa każdego człowieka do planowania rodziny. Na świecie mamy do czynienia z trzema typami regulacji prawnych: jednoznacznym dopuszczeniem możliwości przeprowadzenia sterylizacji na życzenie, dopuszczeniem sterylizacji na życzenie jako realizacji programu demograficznego państwa lub brakiem jakiegokolwiek uregulowania czy też jednoznacznym zakazem (poza względami terapeutycznymi).
Oczywiście sterylizacja na życzenie to nie jest zwykła czynność jak kupowanie bułki u piekarza. Sterylizacja na życzenie musi być poddana pewnym rygorom i w krajach, w których jest dopuszczalna, właśnie tak się dzieje. W USA na przykład może się jej poddać osoba poczytalna, która skończyła 21 lat, dobrowolnie wyraziła świadomą, pisemną zgodę na zabieg, a wcześniej została szczegółowo poinformowana o ryzyku i konsekwencjach. Sam zabieg natomiast musi być przeprowadzony między 30. a 180. dniem po wyrażeniu zgody. Miejmy nadzieję, że i polskie prawodawstwo pójdzie tym tropem…
Bezdzietnik.pl: Dziękuję za rozmowę!
Zdjęcia: Depositphotos.com
36 komentarzy
Ta głośna sprawa z lekarką ktora ubezpłodniła kobietę po urodzeniu 8 dziecka, a większość tych dzieci przebywała w rodzinach zastępczych to przykład paranoi totalnej i chorego oszołomstwa Ta prymitywna, opóźniona umysłowo kobieta została namówiona przez jakieś osozłomy i podała lekarkę do sądu, zapewne chcąc wyciągnąć od niej kasę. Gdybym miała pieniądze bez wahania zapłaciłabym grzywnę za tę lekarkę (8000 PLN). Ta lekarka zasłużyła na dozgonną wdzięczność wyświadczając kobiecie takie dobrodziejstwo. Większość kobiet całowałaby ją za to po rękach i nogach.
Według mnie nie można w ten sposób podchodzić do tematu. Sterylizacja na życzenie – tak. Bo tylko ja mogę rozporządzać swoim ciałem. Ale nigdy pod przymusem. Nikt nie ma prawa zrobić czegoś takiego drugiemu człowiekowi. Znamy kraje, w których przeprowadzano przymusową sterylizację. Bo ktoś miał nie takie geny, nie takie pochodzenie, bo był chory, biedny, bo nie pasował do społeczeństwa… Jeśli pozwolimy na sterylizację pod przymusem, to jaką mamy gwarancję, że my sami lub nasi bliscy nie padniemy jej ofiarą, bo na przykład kolejna władza uzna, że jesteśmy zbyt biedni na dzieci albo nadużywamy alkoholu? Powód zawsze się znajdzie, tak jak znajdowały się powody w Niemczech, Szwecji czy Japonii. Jeśli mówimy o prawach prokreacyjnych, to fundamentalnym prawem jest rozporządzanie własnym ciałem i własną płodnością. Sterylizacja pod przymusem to złamanie tego prawa.
Mimo, że mamy całkowicie inny światopogląd, to w tym przypadku zgadzam się z Panią w 100 procentach. Bardzo mądre słowa Pani napisała. W przypadku, który opisała Pani Ivette ta sterylizacja była pod przymusem i to jest straszne. Chyba nie o to chodzi, żeby decydować za drugiego człowieka o takich istotnych sprawach jak swoja płodność. Ja, mimo, że mam dwójkę dzieci a macierzyństwo sprawia mi dużą frajdę mimo dobrego zawodu to powiem Wam szczerze, że też nie rozumiem zakazu sterylizacji. Jesteśmy wszystkie dorosłymi kobietami, podejmujemy różne życiowe decyzje i jeśli jakaś kobieta nie chce mieć dzieci to nie rozumiem czemu zakazywać sterylizacji, lepsze to na pewno niż aborcja, która jest po prostu zabiciem swojego dziecka, tylko że na bardzo wczesnym etapie jego życia…Kobieta decydując się na sterylizacje będzie dźwigać ewentualne konsekwencje tej decyzji i koniec. Nie uszczęśliwiajmy kogoś na siłę..
Zgadzam się w kwestii sterylizacji, nie rozumiem też, czemu Państwo boi się konsekwencji takiej decyzji bardziej niż kobiety. Dla niektórych taki zabieg byłby wyzwoleniem 🙂 i myślę, że każdy kto by się na to decydował, wiedziałby co robi. Denerwuje mnie też mówienie: A może Cię jednak jeszcze „najdzie” na dziecko? Otóż nie – mam 1 dziecko i nie wiem, co by musiało się stać, aby mnie „naszło” na kolejne 😀 tak samo myślę sądzą kobiety, które w ogóle nie chcą dzieci – są tego po prostu pewne i tyle. Wiedzą, czego chcą.
Lekarka tłumaczyła że zadecydowały względy zdrowotne. Napewno ta kobieta jak każdy inny pacjent podpisała odpowiednie oświadczenie że zgadza się na zabieg. A ponieważ jest lekko opóźniona umysłowo to nie bardzo wiedziała na co się decyduje. Tu napewno nie było żadnego przymusu, bo zawsze jest tak że pacjent podpisuje formularze zgody na danę terapię. Sama takie podpisywałam. Sprawa stała się głośna później poprzez jakieś „Swiątobliwe” towarzystwo które się nią posłużyło. Kobiecie obiacano „złote góry” m. in. wstawienie zębów bo jest prawie bezzębna. i żyją w skrajnej biedzie. Trzeba było gdzieś poszukać pieniędzy więc nadarzyła się okazja. To było wyjątkowe świństwo zrobione lekarce za dobrodziejstwo. Oczywiście jestem zawsze za dobrowolnością każdego zabiegu medycznego, chociaż czasem brak zgody pacjenta jest dla niego wyrokiem śmierci. Warunek jest jeden: pacjent musi być w pełni sprawny umyslowo i świadomy swojej decyzji
„to fundamentalnym prawem jest rozporządzanie własnym ciałem i własną płodnością. Sterylizacja pod przymusem to złamanie tego prawa.”
Wspomniana wyżej kobieta, jak widac nie jest jednak w stanie rozporzadzac własnym cialem, to się u niej jakby samo dzieje, bez jej woli… może wiec urodzic w ten sposób nastepne 8 dzeci, które staną się sierotami społecznymi…
Musiałaby zostać ubezwłasnowolniona przez sąd. Bez tego – zrobiono to bezprawnie.
Tak myślę, jakie rozwiązanie w takim przypadku zastosować? W końcu kobieta powoduje cierpienie, skutki społeczne i ekonomiczne długoterminowe… Przymus źle, to już przerabialiśmy. Może programy profilaktyczne, czyli taka osoba zostaje objęta opieką psychologa, lekarza, wywiera się też pewien wpływ (terapia, edukacja), aby kobieta zgodziła się na antykoncepcję/spiralę? Do takiej profilaktyki można dołączyć nowe zadania rozwojowe- czyli coś ZAMIAST aktualnych nawyków (zakładam, że destrukcyjnych, a jednym z nich to bezmyślnie przeprowadzony akt płciowy hehe), w celu wzmocnienia poczucia sensu, sprawczości, odpowiedzialności. Rozwiązania przemocowe, siłowe są najprostsze (akcja – reakcja, cel osiągany natychmiast), i niektórym nie przeszkadza, że upodlają człowieka. Zaś rozwiązania łagodne wymagają pracy, cierpliwości, życzliwości, rozwagi, kompetencji, mądrości, no i są objęte ryzykiem niepowodzenia. Dlatego nadal część ludzi broni „klapsa”, cy głosuje na polityków dyktatorów… Kiedyś zrobimy to wszystko lepiej, w końcu również i ten blog jest takim „wind of change”.
Muszę przyznać, ze jestem zaskoczona statystykami odwracalności wazektomii- mieszkam w Anglii, mój mąż miał zabieg w czerwcu, a wcześniej byliśmy razem na konsultacji u urologa przeprowadzającego zabieg- otóż tutaj uważa się wazektomie za zabieg permanentny, a jego odwracalność w ciągu pierwszych 10 lat po zabiegu to ok. 30 procent. Im dłuższy czas od wazektomii, tym mniejsza procentowo szansa na powrót płodności.
Poza tym rewazektomia to kosztowna impreza (6000 GBP), nierefundowana i wcale nie super skuteczna, jak nam powiedziano – zasadniczo lekarz zaznaczył, ze wazektomia to forma stałego ubezpłodnienia i trzeba się liczyć z tym, ze także nieodwracalna.
Ja przyznam się Wam, dopiero tutaj dowiedziałam się, że w Polsce jest legalna wazektomia, zawsze myślałam, że jest ona nielegalna tak samo jak podwiązanie jajowodów. Trochę dziwna sytuacja, powiedziałabym, że nielogiczna.
Zdecydowanie nielogiczna. Zwłaszcza, że to jednak kobieta głównie ponosi koszty rodzicielstwa i to właśnie jej powinno przede wszystkim przysługiwać prawo do decydowania – czy chce być matką, czy nie.
Ubezwłasnowolnienie sądowe to droga przez mękę. Trwa czasami kilka lat. Wiedzą to najlepiej osoby mające w rodzinie psychicznie chorych czy opóźnionych w rozwoju. W praktyce jest tak że dopóki taka osoba nie spowoduje jakiegoś nieszczęścia albo okaże się kompletnie niezdolna do samodzielnego życia to szanse na ubezwłasnowolnienie są niewielkie. W przypadku psychicznie chorych na leczenie potrzebna jest zgoda pacjenta. Najczęściej jest tak że pacjent uważa się za zdrowego a inni są chorzy lub są jego wrogami. Nieważne że jest niezwykle uciążliwy dla otoczenia, popada w szaleństwa itp. tak że nie sposb z nim żyć bez obaw o swoje zdrowie, życie.
Sama widzisz – żeby uznać kogoś za psychicznie chorego, trzeba skomplikowanych procedur! I dobrze! Gdyby nie to, byłoby jak w Rosji: do pschyuszki można by wsadzić każdego – przeciwnika politycznego, człowieka, który wyrasta ponad stereotypy i nie wpasowuje się w system itp. Chciałabyś pozbawiać ludzi płodności na cudze życzenie? Widzimisię lekarki? Pamiętaj, że cywilizowane kraje już to testowały. Dziś muszą płacić horrendalne odszkodowania, kajać się i przepraszać i wstydzić się na arenie międzynarodowej. To zawsze łatwo powiedzieć – odbierzmy innym prawa! Bo wydaje nam się, że nas to nie dotyczy, a innych uszczęśliwimy. ALe to tylko nasze fantazmaty. Obieranie ludziom – choćby psychicznie chorym – praw zawsze kończy się tak samo. Przyzwoleniem na odbieranie praw nam wszystkim.
Po piewsze powoływanie się na legendarne „psychuszki” nigdy mnie nie przekonywało. Zresztą na tle politycznym też można być psychicznie chorym. Tak samo jak na innym. Jeżeli chora psychicznie osoba woli się zagłodzić niż cość zjeść „bo ją próbują otruć”obojętnie czy w domu czy restauracji to co wtedy należy zrobić? Na leczenie się nie zgadza bo to „wrogowie próbuja z niej zrobić głupią żeby ją otruć, zabić itp” Inny przykład kobieta z niezłą emeryturą rozdaje swoje pieniądze i wartościowe przedmioty przypadkowym ludziom „bo na świecie jest głód”. Sama chodzi po śmietnikach, brudna, obdarta, głodna, zawszona i coraz słabsza.. Ma niewiele ponad 60 lat. Oczywiście te osoby nie wymachują siekierami, nożami, nie próbują utopić niemowląt więc nie są groźne dla otoczenia. Ale jak im pomóc Nie zgadzają się na leczenie. W jednym z opisanych przypadków sąd uznał że osoba podająca o ubezwłasnowolnienie jest za mało związana z chorą więc oddalił wniosek. Nie wiem jak się sprawa dalej potoczyła bo tej kobiety nie widzę. Może umarła gdzieś „pod płotem” Może opieka społeczna coś zdziałała, nie wiem. Ale czy musi tak być w imię jakieś wydumanej politycznej poprawności?
Trzeba się zastanawiać, jak pomóc takim ludziom, im bliskim i społeczności, w której żyją ( o tym pisze m.in. Mrówka). Ale to nie ma nic wspólnego z tym, o czym tu mówimy. Sprzeciw wobec ubezpłodnienia kogoś na życzenie osób, które uważają, że ten ktoś nie powinen mieć dzieci, to nie jest wydumana poprawność, tylko ochrona naszych podstawowych praw. Psychuszki nie były legendarne, tak jak nie były legendarne gułagi. Zaprzeczanie historii donikąd nie prowadzi.
Nie wiem jak było w ZSRR za czasów stalinowskich. Nie znam tych czasów. Nie słyszałam natomiast żeby kogokolwiek zamknięto w Polsce w psychiatryku za niewygodne poglądy polityczne. Zamykano raczej w więzieniach. Zeszliśmy z tematu na politykę ale nie o to chodzi. Ja osobiście uważam że np. osoby z zespołem Downa i innymi ciężkimi upośledzeniami nie powinny mieć dzieci. Weźmy pod uwagę że nie mamy prawa obciążać rodzin tych ludzi i społeczeństwa w imię „wolności”.
Ivette, czy wiesz, że Twój pogląd na przymusową sterylizację jest zbieżny z polityką 3 Rzeszy?
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/05/25/przymusowe-sterylizacje-kto-w-iii-rzeszy-mogl-zostac-nimi-objety/
Po pierwsze nigdzie nie wyraziłam się że jestem za przymusową sterylizacją. Po drugie III Rzesza nie była pierwszym ani jedynym panstwem które stosowało taką politykę społeczną. Takie poglądy gloszono już w XIX wieku. Podczas klęski głodu w Irlandii premier Disraeli nawoływał w parlamencie żeby nie pomagać Irlandczykom bo to „obca celtycka rasa która powinna wyginąć”. W rezultacie Irlandia straciła połowę swojej 8 milionowej ludności. Jak nie pomarli z głodu i chorób to wyemigrowali. W latach 50-tych czy 60-tych XX wieku w USA na niektórych stanowiskach pracy w fabrykach oczekiwano od kobiet poddania się sterylizacji bo istnialo ryzyko że mogą urodzić dzieci z wadami. Wiele kobiet które miały już dzieci poddało się sterylizacji żeby nie utracić pracy. Też tu działał przymus tyle że ekonomiczny. Logicznie rzecz biorąc dbając o zdrowie społeczeństw powinniśmy nie tylko zwalczać choroby ale i nie dopuszczać do ich rozprzestrzeniania się poprzez nieodpowiedzialne rozmnażanie.
A jednak popierasz sterylizację tej kobiety, na którą ona nie wyraziła zgody. Co więcej sugerujesz, że osoby z zespołem Downa i innymi ciężkimi upośledzeniami nie powinny mieć potomstwa (jak to wprowadzić w praktyce 🤔???).
Czy uważasz, że w imię „dbania o zdrowie społeczeństw” warto zignorować Powszechną Deklarację Praw Człowieka?
Pisalam już wcześniej że napewno podpisała zgodę na sposób leczenia czy zabieg ratujący zdrowie i zycie. Taka jest przecież procedura. Nigdzie oficjalnie nie podano że nie wyraziła zgody. Inne szczegóły napisałam już wcześniej. Tak uważam że ludzie z Zespołem Downa czy innymi ciężkimi upośledzeniami nie powinni mieć potomstwa. Nie mozna popierać rozprzestrzeniania się cieżkich schorzeń i nie ma to nic wpólnego z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka. Napewno nie ma w niej że człowiek ma prawo rozpowszechniać swoje nieuleczalne schorzenia i upośledzenia. Idąc za takim rozumowaniem nie powinno się zabraniać nosicielom HIV i chorym na AIDS utrzymywania kontaktów seksualnych i zarażania innych osób bo to według twojego rozumowania jest niezgodne z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka.
Kto miałby stworzyć definicję i katalog owych „innych ciężkich upośledzeń”? Parlament by go przyjmował w drodze ustawy, czy może jakaś komisja miałaby się zbierać? Kto miałby w niej zasiadać i dlaczego właśnie te osoby miałyby mieć legitymację do orzekania z jakimi schorzeniami nie wolno się rozmnażać? Co należy zrobić z płodem, u którego wykryto zespół Downa? Rozumiem, że przymusowo abortować? Zaznaczam, że znaczna większość osób z zespołem Downa rodzi się ze zdrowych rodziców, więc to zdrowi ludzie w większości stoją za owym „rozprzestrzenianiem ciężkich schorzeń”. Zgodnie z Twoją logiką, z której wnika, że nie należy rozprzestrzeniać schorzeń i upośledzeń, należałoby objąć też ciąże zdrowych osób jakąś kontrolą.
Co miałoby grozić osobie z zespołem Downa za to, że zaszła w ciążę? Więzienie, przymusowa sterylizacja czy może tylko grzywna? A co jeśli taka osoba zajdzie w ciążę i urodzi za granicą, ale przyjedzie wychowywać dziecko do Polski? Przymusowa deportacja? Deklaracja Praw Człowieka gwarantuje ludziom prawo do założenia rodziny, bez żadnych ograniczeń. Ludzie z Zespołem Downa i „innymi ciężkimi schorzeniami” też to prawo mają.
I tak jak pisze Micia – wbrew temu co piszesz nosiciele HIV i chorzy na AIDS nie mają żadnego zakazu utrzymywania kontaktów seksualnych.
Mam nadzieję, że nigdy przenigdy nie obudzę się w rzeczywistości, którą próbujesz tu promować.
Tak niedawno się dowiedziałam że ta kobieta matka 8 dzieci u której dokonano sterylizacji ze względów zdrowotnych wystąpiła z oskarżenia prywatnego. Przedtem dwukrotnie sądy oddaliły jej skargę bo zabieg odbył się dla jej dobra. Zgodnie ze szpitalnymi procedurami MUSIAŁA podpisać zgodę na zabieg. A ponieważ jest lekko niepełnosprawną umysłowo osobą zapewne nie wiedziała co podpisuje. To prywatne oskarżenie musiał jej ktoś zasugerować, napisać za nią, możliwe że wzięli adwokata. Tylko kto dał na to pieniądze ? Zapewne liczono że od lekarki uda się wydusić kasę, jak nie prywatnie to z wyroku sądowego. Podsumowując kobieta została zmanipulowana przez jakieś „świętojebliwe” kręgi parafialne które chciały przeforsować swoje racje. Sama zapewne nic przez to nie zyskała i dalej żyje w skrajnej biedizie.
Sterylizacja zabiegiem ratującym życie nie jest – to raz. Gdyby jednak akurat w tym przypadku była, to lekarka nie zostałaby wtedy skazana – to dwa. Skoro nie widzisz związku między podstawowymi prawami człowieka (prawo do założenia rodziny, prawo do tego, aby nikt nie mógł ingerować w czyjeś prywatne życie) a uznaniowym pozbawieniem tych praw osób z różnego rodzaju schorzeniami, to nic na to nie poradzę. Jeśli chodzi o osoby z HIV, to one nie mają zakazu utrzymywania stosunków seksualnych. Karalnym jest natomiast celowe narażanie innych osób (nieświadomych o chorobie) na zakażenie tą chorobą.
Jak jednak wspomniałaś karalne jest celowe zarażanie innych osób wirusem HIV. Więc jasno z tego wynika że nie powinny prowadzić życia seksualnego. (Podobno prezerwatywa nie chroni przed AIDS). Co do ciąż osób z zespołem Downa czy innymi ciężkimi schorzeniami wykluczającymi swiadome działanie, to decyzyjni powinni być opiekunkowie prawni tych osób ktorzy ponoszą za nich odpowiedzialność. Tyle w temacie i basta. Nie trzeba żadnych ustaw, klasyfikacji chorób itp. Nie można jednak odmawiać możliwości steylizacji takim osobom ze wskazań medycznych. Takie zabiegi powinny być dostępne i w pełni akceptowalne.
Celowe zarażanie jest karalne, ale prowadzenie życia seksualnego z osobą, która jest świadoma choroby partnera jest całkowicie zgodne z prawem i na całym świecie praktykowane. Osoby zakażone wirusem HIV prowadzą w dzisiejszych czasach bardzo normalne życie z aktywnością seksualną i rodzeniem zdrowych dzieci włącznie.Kluczem jest, żeby partner wiedział o zakażeniu, aby móc się zabezpieczać przed złapaniem HIV i być świadomym ewentualnego niepowodzenia. Jeśli wyciągnęłaś wniosek, że osoby zakażone HIV nie powinny prowadzić życia seksualnego, to znaczy, ze kompletnie nie rozumiesz tematyki, w jakiej się wypowiadasz.
Wytłumacz mi jeszcze proszę w jaki sposób i jakimi narzędziami opiekun prawny miałby wpływać, „być decyzyjny” i odpowiadać za życie seksualne swojego podopiecznego i jakie konsekwencje ponosić za zajście w ciążę np. córki z zespołem Downa. Może powinien chodzić krok w krok za dorosłym podopiecznym, aby ten przypadkiem nie wlazł komuś do łóżka? A jak wlezie to wypędzić go z tego łóżka kijem? A może powinien wydawać oświadczenie pisemne, czy zgadza się na współżycie/zajście w ciążę chorego podopiecznego? A jeśli do ciąży dojdzie bez zgody to jakie konsekwencje i kto powinien ponieść?
Powiem szczerze, ze tak egzotycznych teorii nie słyszałam chyba nigdy.
Co do prowadzenia ciąży (Twoja odpowiedź w pod komentarzem niżej) – owszem dziś prowadzi się ciążę wszystkich kobiet, ale po to, żeby tę ciążę utrzymać i zadbać o bezpieczeństwo matki i dziecka. Jak więc to się ma to Twojej teorii o tym, że nie można rozsiewać upośledzeń i ciężkich chorób? Jeśli lekarz wykryje u płodu zespół Downa albo inne ciężkie schorzenie, to ma ten płód przymusowo abortować?
Wytłumacz mi też proszę co masz na myśli pisząc „sterylizacja ze wskazań medycznych”? Jeśli masz na myśli sterylizację osób chorych, upośledzonych, bez ich zgody tylko po to, aby się nie rozmnażały to nie jest to wskazanie medyczne tylko zwykła nazistowska ideologia.
Jedyna sterylizacja jaka powinna być dostępna to na własne życzenie osoby, która chce się jej poddać.
A odpowiadając ” Mini” ciąże zdrowych osób są objęte kontrolą lekarską w interesie matki i dziecka. Nazywa się to „prowadzeniem ciąży”.
Bronisz przegranej sprawy. Żaden cywilizowany kraj na świecie nie zdecyduje się na coś takiego. W tej chwili Szwecja, Kanada i Japonia przepraszają za przymusowe sterylizacje sprzed kilkudziesięciu lat. Jeśli ktoś sięgnie po taki instrument, to tylko brutalny reżim. Od którego uchowajcie nas wszelcy bogowie.
Ciekawy artykuł; dzięki 🙂
Proszę bardzo:) Pozdrawiam!
„jak dowodzą wnikliwe obserwacje i badania – od 20 do 40% kobiet żałuje decyzji o podwiązaniu jajowodów.”
Mogłabyś podrzucić linka skąd dane o 20 procent lub więcej kobiet żałujących sterylizacji? Bo badania, które ja znalazłam oscylują bardziej w okolicach 6-25% kobiet, przy czym dla bezdzietnych kobiet ten procent wynosi jedynie 6,3% 🙂
[1] https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10362150
Znalazłam kilka stron, na których podawano różne wyniki (na przykład tu: https://portal.abczdrowie.pl/czy-podwiazanie-jajowodow-jest-odwracalne) i zacytowałam te najbardziej pesymistyczne, bo nawet jeśli żałowałoby 40 procent, to i tak – uważam – mamy prawo do zabiegu.
Chciałabym poddać się podwiązaniu. To skandal, że nie mogę tego zrobić we własnym kraju legalnie. Rozumiem, gdyby było 100% płatne. Ale jest NIELEGALNE. Legalne są natomiast papierosy, wóda i chemia wpieprzana do jedzenia. Brak słów.
Uważam, że dostęp do tego zabiegu mógłby się znacznie przyczynić do spadku liczby aborcji.
Zastanawiam się, czy ciężka tokofobia podchodzi pod wskazanie medyczne do zabiegu? Czy któraś z pań ma podobne doświadczenia?
Ps. Bardzo lubię pani bloga. Potrafi pani rzeczowo, dojrzale i spokojnie pisać o najważniejszych sprawach. U mnie najczęściej górę biorą emocje 🙂 Pozdrawiam.
Dziękuję:)
A co do tokofobii – obawiam się, że żaden lekarz nie weźmie tego pod uwagę. Zwłaszcza w dzisiejszej atmosferze histerii okołomacicznej:(((
Pozdrawiam!
Tak jak w przypadku aborcji kobieta powinna mieć wybór i już
Bardzo smutna była dla mnie lektura komentarzy.
Powoływanie się na trzecią rzesze, radzieckie psychuszki…najgrubszy kaliber wywołujący strach i niepokój
Mamy tu sytuacje czystej patologii
Kobieta o lekkim stopniu upośledzenia, konkubent pod 70, żyją na wsi, nie mają ogrzewania ani łazienki, brud i bieda
To już 9 ciąża i kolejna cesarka
Macica jest uszkodzona i grozi pęknięciem w kolejnej ciąży i śmiercią
Dzieci zabrane lub mające być zabrane do rodzin zastępczych
Do lekarki przychodzi kobieta w średnim wieku, bezzzebna, brudna, w 9 ciazy, bardzo skomplikowany poród.
Lekarka widzi ta biedę i patologie Widzi że kobieta nie potrafi zająć się ani sobą i zachodzi w ciążę bo pewnie nie 8gsrnua, widzi biedne i brudne dzieci, widzi ojca w wieku dziadka Nie wie czy ciążę są efektem gwałtów czy upośledzenia
Wie że kolejna ciąża to kwestia czasu i prawdopodobnie wyrok śmierci na matkę i sieroctwo dla tej gromady dzieci
Kobieta podpisuje zgodę na wszystko
Lekarka w zasadzie ratuje życie i jej i tym biednym dzieciom
Jakie one mają życie? W domu w którym nie ma książek ani bodźców intelektualnych Z rodzicami żyjącymi jak zwierzęta
Będzie im trudniej w szkole Raz, że bez wsparcia będą się wolniej rozwijać intelektualnie a dwa, że dzieci z biedy nie mają łatwo wśród rówieśników
Rzuca szkole jak tylko będą mogły, szybko pojawia się ich dzieci, w równie patologicznych przypadkowych biedazwiazkach Będzie alkohol i przemoc
I nie, nie pisze że to obciążenie ekonomiczne dla wszystkich, pasożytnictwo i będą głosować na PiS
Pisze o tym, jak reprodukuje się bieda i cierpienie
Czy prawo tych ludzi do płodzenia jak zwierzęta i do osierocenia swoich dzieci przewyższa prawa tych dzieci?
Serio ktoś tu używa kslibra że naziści i przeciwnicy polityczni w Rosji?
Ta lekarka próbowała uratować cokolwiek było do uratowania Patologia sięgnęła ręce po nieswoje pieniądze Odrażający ludzie
Odebranie Polkom prawa do dobrowolnej sterylizacji w latach dziewięćdziesiątych to było nieporozumienie. To po prostu jakiś koszmar! Petycja jest jeszcze aktywna przez 3 dni. Kto może niech podpisze. Każdy podpis się liczy: https://www.openpetition.eu/pl/petition/online/petycja-o-legalizacje-sterylizacji-antykoncepcyjnej