Telewizja kanapkowa właśnie skończyła nadawać program na żywo. Cóż to były za emocje! Zaproszeni do studia goście dyskutowali z takim ogniem, że co bardziej płochliwi widzowie zaczęli rozglądać się za gaśnicami! Mówiono o bezdzietności…
Bożydar Bógdał i spółka
Najpierw wypowiedział się Poważny Demograf, który ostrzegł, że jeżeli ludzkość nie weźmie się ostro – przepraszam za skojarzenia – do roboty, to w najbliższym stuleciu prawdopodobnie wyginie ze szczętem. A już na pewno wyginą ze szczętem wszyscy emeryci.
Potem głos zabrał dziennikarz i komentator, Bożydar Bógdał, który wychłostał dziecionierobów ostrym słowem, zagroził im bożymi i fiskalnymi sankcjami, a na koniec, jakże serdecznie i wielkodusznie, życzył wszystkim bezdzietnym, zwłaszcza tym z wyboru, aby dochowali się przynajmniej tuzina bobasów. I zasmakowali, czym jest prawdziwe szczęście.
Po nim przemówiła blogerka parentingowa, tolerancyjna aż po modnie przyciętą grzywkę. Ale, umówmy się, tolerancja ma swoje granice! No bo jak jej taki bezdzietny obibok mówi, że jest zmęczony i ma kłopoty, to ona musi zareagować. Jak świat światem, o zmęczeniu, kłopotach i prawdziwym życiu mają prawo wypowiadać się wyłącznie rodzice. Reszta ludzkości może co najwyżej pogaworzyć sobie o sushi i serialach. Ona też kiedyś była dziecinna, ale ogarnęła się, spoważniała i teraz doświadcza głębokiego wtajemniczenia w Życie.
Kropkę nad i postawiła Zaniepokojona Teściowa. Jej zdaniem wszystkich bezdzietnych należy karać za galopujący egoizm. A najlepiej – wziąć w jakieś seksualne kamasze i zmusić do rozmnażania. Jej się wnuki należą. I kropka.
Bezdzietnych do dyskusji o bezdzietności nie zaproszono. Bo i po co? To jakby karpie miały rozmawiać o ichtiologii. Czysty nonsens! Zresztą, przecież i tak wszyscy wiedzą, co oni mają w głowach. Koci żwirek i sojowe latte.
Sprawa została więc merytorycznie omówiona, efektownie spointowana i goście rozeszli się do domów. Straż pożarna mogła odwołać alarm.
270 razy o bezdzietności
Ani trochę nie przesadziłam. Tak to u nas wygląda. To jest nasz chleb powszedni. Z każdej strony słyszymy:
propaganda bezdzietności, wirus, epidemia, plaga, dziecionieroby, bezdzietne lemingi, pasożyty, podwójni single…
Jeżeli wciąż jeszcze mamy dobre mniemanie o sobie i niezłe samopoczucie, to tylko dlatego, że zatykamy uszy. A przecież można inaczej…
W 2015 roku The Huffington Post opublikował materiał zatytułowany „270 powodów, dla których kobiety nie chcą mieć dzieci” (do przeczytania tutaj). To ciekawe zestawienie było odpowiedzią na badania, z których wynikało, że aż 48% Amerykanek w wieku od 18 do 44 lat nie ma potomka. Niemal co druga kobieta! Oczywiście amerykańscy Bógdałowie wszelkiej maści natychmiast ruszyli z krucjatą. Dowodzili, że to niedojrzałe i samolubne, nieproduktywne i miałkie. Że przecież urodzenie i wychowanie dziecka to najważniejsza misja kobiety! Że tylko dzieci nadają życiu sens…
Czy rzeczywiście, skoro tylu ludzi wybiera życie bez dzieci? Dziennikarze HuffPost postanowili zbadać temat u źródła. Zebrali 270 głosów i ułożyli z nich kolorową mozaikę, która dobitnie pokazuje jak złożone, dojrzałe i głębokie są motywacje niematek. I jak niewiele mają wspólnego z powielanymi zażarcie stereotypami. Pomyślcie… 270 powodów bezdzietności! A gdyby zapytać 500 osób? Tysiąc? Każdy opowie inną historię. To cały wszechświat życiowych wyborów! Jak wiele złej woli trzeba mieć, żeby je wszystkie sprowadzić do kilku inwektyw?!
Między innymi dlatego powstał Bezdzietnik – żeby oddać głos ludziom, którzy żyją bez dzieci. Ludziom, którzy nie są ani pasożytami, ani dziecionierobami, ani tym bardziej nosicielami złowrogich drobnoustrojów. Mają za to otwarte głowy, wielkie serca i mnóstwo ciekawych pomysłów na siebie. Opowiedzmy o tym! Bo jeżeli my nie zaczniemy opowiadać swoich historii, będą mówić za nas ludzie pokroju Bożydara Bógdała. Brrrr!
Zapraszam wszystkich, którzy nie mają dzieci, do czytania, komentowania i współtworzenia Bezdzietnika.
Niech przemówią karpie:)
Zdjęcie: https://pixabay.com
13 komentarzy
„Kids suck.” 😀
E, no nie:) Ja tak nie uważam, uwielbiam swoich siostrzeńców. Po prostu nie chcę mieć własnych.
Przepraszam, a ci co mają dzieci mogą czytać i komentować?
Jasne, każdy może:)
„Your comment awaiting approval” , wow, a myślałem że urząd na Mysiej 5 zamknęli w roku 1990 😉
Owszem, szczęśliwie zamknęli:)
Super, że tu trafiłam. Będę czytać. Pozdrawiam od pary bezdzietnych nauczycieli. Komentarze do nas w stylu „ale co wy wiecie o dzieciach” kwitujemy odpowiednim spojrzeniem.
Dziekuje za ten blog… jestem u siebie 🙂
Witaj na Bezdzietniku. Rozgość się?
Rozmowa o bezdzietności bez bezdzietnych to jak rozmowa o prawach kobiet bez kobiet 🙁
Dzięki!
Strona dodana do ulubionych….i żeby było jasne – nie mam ich tysięcy w zakładkach 😉
Super! Pozdrawiam:)