Za mną dwa kongresy kobiet – ogólnopolski w Warszawie i europejski w Szczecinie. Dawno nie miałam okazji słuchać tak inspirujących i aktualnych dyskusji! Poruszone zostały chyba wszystkie tematy, które rezonują dziś w Polsce, w Europie i na całym świecie. Mówiliśmy (bo byli też panowie) o prawach kobiet i osób LGBT+, o nowoczesnej rodzinie, katastrofie klimatycznej, migracjach, samorządności, polityce, ekonomii, megatrendach, zanieczyszczeniu języka… O bogini, o czym myśmy nie mówili! Wyrwana z internetowej chałupy zaklęciem dobrej wiedźmy Bogny Czałczyńskiej i przeniesiona do Opery na Zamku w Szczecinie poczułam się jak Kopciuszek na książęcych salonach. Szacunek dla oponenta, dyscyplina intelektualna i język, który pieścił moje poranione internetowym slangiem uszy – takie to atrakcje serwuje Kongres Kobiet!
Tradycją Kongresów jest, że kończą się spisaniem postulatów (te z XI ogólnopolskiego Kongresu Kobiet znajdziecie tutaj). Dlatego to, o czym mówiłam podczas debaty panelowej o Europie rodzin, i to, czego wysłuchałam podczas innych debat toczących się w Warszawie i Szczecinie, postanowiłam zapisać w formie 8 postulatów. A że jesteśmy na Bezdzietniku, będę postulować o prawa ludzi bezdzietnych. Wiem, że w obecnej sytuacji to niewiele da, ale dobrze mieć świadomość swoich praw. Zawsze i wszędzie! Zaczynamy!
Wybierając bezdzietność, realizujemy jedno ze swoich praw prokreacyjnych – prawo do tego, by mieć lub nie mieć dzieci. A skoro nam takie prawo przysługuje, możemy oczekiwać, że państwo nie będzie nas karało za jego realizację. Nie domagam się jakichś szczególnych przywilejów. Rządzący oczywiście mogą wybierać grupy, które zgodnie z interesem publicznym chcą wspierać, na przykład hutników albo rodziny wielodzietne, nie chciałabym jedynie, żeby państwowe instytucje całkowicie mnie lekceważyły, zamykały oczy na moje potrzeby albo stawiały do kąta tylko dlatego, że skorzystałam z przysługującego mi prawa. Dziś, niestety, czuję się olewana z góry na dół. Politycy mówią mi: „Chcesz być traktowana jak pełnoprawna obywatelka? Marsz na porodówkę!”. Ale to nie tak! Jeżeli państwo dostrzega mnie jako podatnika i płatnika składek, musi również dostrzegać mnie jako członka wspólnoty i obywatela. To jest zobowiązanie obustronne. Czego zatem oczekiwałabym od państwa?
- Mam prawo do szacunku. Do tego, by politycy i urzędnicy państwowi nie wytykali mi mojej bezdzietności, nie oceniali jej i nie pouczali mnie, jak powinnam żyć i jak powinna wyglądać moja rodzina
- Mam prawo do tego, by państwo dostrzegało moje potrzeby. By nie traktowało mnie jak bankomatu, z którego można wypłacać pieniądze przeznaczone dla wszystkich, tylko nie dla mnie.
- Domagam się prawa do taniej (a w razie potrzeby bezpłatnej) antykoncepcji, refundowanej przez NFZ, a także ogólnodostępnych gabinetów ginekologicznych, nieutrudnionego dostępu do antykoncepcji awaryjnej oraz prawa do bezpiecznej i legalnej aborcji.
- Skoro mam prawo wybrać bezdzietność, domagam się też depenalizacji salpingotomii na życzenie. To najskuteczniejsza metoda antykoncepcyjna i mam prawo – jako osoba dorosła i odpowiedzialna za swoje wybory – z niej skorzystać.
- Mam prawo oczekiwać, że państwo nie będzie mnie szantażować i stawiać przed dramatycznym wyborem: dziecko (czyli gwałt na moich emocjach i moim ciele) albo całkowity brak państwowego wsparcia na starość. Konsekwencje złej decyzji, wymuszonej strachem, będę dźwigać nie tylko ja, ale również moje dziecko, powołane na świat jedynie po to, by w przyszłości stać się pielęgniarzem i kelnerem.
- Mam prawo ufać, że po wielu latach płacenia wysokich składek państwo wypłaci mi emeryturę lub inne świadczenie, które da mi szansę na godną starość. Niewydolność obecnego systemu nie jest moją winą. Jest efektem zaniechań państwa, które w porę nie podjęło prób zreformowania archaicznego, nieadekwatnego do sytuacji społecznej i prognoz demograficznych systemu.
- Mam prawo oczekiwać od państwa stworzenia sprawnego systemu opieki nad seniorami – inwestowania w oddziały geriatryczne i kształcenie geriatrów, finansowego i społecznego dowartościowania zawodów opiekuńczych, otwierania ośrodków dziennej i długoterminowej opieki nad seniorami oraz podejmowania innych działań na rzecz ochrony ich zdrowia.
- Domagam się znaczącego udziału państwa w aktywizowaniu seniorów oraz skutecznego przeciwdziałania ich społecznemu wykluczeniu. Problem samotności i wykluczenia już dotyka bardzo wielu ludzi – również rodziców, nie tylko bezdzietnych. Rozdawnictwo pieniędzy temu zjawisku nie zaradzi.
Czas powiedzieć głośno, że ludzie bezdzietni – z wielu różnych powodów – nie są ani pasożytami, ani bankomatami. Jako członkowie wspólnoty, obywatele, pracownicy, przedsiębiorcy, artyści, naukowcy, wolontariusze, działacze społeczni, opiekunowie mają prawo do tego, by państwo, wykorzystując ich pieniądze, czas, umiejętności, talenty i poświęcenie, dostrzegało ich i wspierało na równi z innymi obywatelami. We współczesnym świecie dzietność nie może być jedynym miernikiem wartości człowieka!
Zdjęcia: Luiza Różycka, materiały prasowe