Życie to przeciwnik wagi ciężkiej. Ba, czasami to zwalisty zawodnik sumo! A ty, nawet jeżeli jesteś trzęsącym portkami cherlakiem, i tak musisz wyjść z nim na ring i dać się sponiewierać. C’est la Vie! Każdy w końcu oberwie. Stary i młody. Bogaty i biedny. Rodzic i bezdzietny. A co robi przedstawiciel rozumnego gatunku, gdy obrywa i gdy mu źle? Oczywiście NARZEKA! I my dziś na Bezdzietniku trochę sobie ponarzekamy:) Tak terapeutycznie i dla relaksu. A gdy już udowodnimy całemu światu, że to właśnie my, bezdzietni, zbieramy od życia największe baty, przypniemy sobie do piersi Order Mokrej Chusteczki i z godnością wrócimy na ring. Bo kto wie, może następna runda będzie jednak należała do nas?…
Gdzie obrywamy najmocniej? Oczywiście w pracy. W końcu z imprezy rodzinnej zawsze można zwiać, a przed robotą nie bardzo. Brak potomstwa w pracy nie popłaca. Kodeks litościwie dostrzega matki i dzieci, ale jest całkowicie ślepy na niedołężnych rodziców, chorych partnerów czy słaniające się na łapach psy i koty. Na gorączkującego oseska mama bez problemu dostanie dzień wolny, przysługują jej też wolne godziny na karmienie i paczki na Dzień Dziecka. I to jest okej. Lecz jeżeli tobie, bezdzietny pracowniku, umiera pies – umiera długo i boleśnie – nie przysługuje ci nawet darmowa paczka chusteczek higienicznych, żebyś mógł sobie obetrzeć usmarkany nochal. I to już jest krzycząca niesprawiedliwość. Niejedyna, niestety.
A zatem co musisz znosić, bezdzietny wyrobniku, jeżeli masz etat, a nie masz dzieci?
TOWARZYSKIE WYKLUCZENIE
Prawda jest taka, że twój kot nigdy nie będzie tak zabawny i elokwentny jak czterolatek. Choćbyś puszczał mu Mozarta i rozwijał go metodą Montessori, jedyne, na co możesz liczyć, to pełne wyrzutu „miau” i wymowne okupowanie kapci. A to sprawia, że już przy porannej kawie trafiasz na towarzyski aut, bo ileż można opowiadać o zajętym kapciu?! I kogo to w ogóle obchodzi? A o dzieciach – jak powszechnie wiadomo – można nawijać w nieskończoność!
MARNE WIDOKI NA PODWYŻKĘ
Jeżeli szef – podczas trudnych rozmów o premiach i podwyżkach – obali wszystkie argumenty merytoryczne, rodzic zawsze może powiedzieć: „Ale ja mam dzieci i muszę je wykarmić”. I tego argumentu szef, choćby nie wiem, jak się natężał, nie obali. Bo stojący przed nim desperat rzeczywiście ma dzieci. A dzieci bywają głodne, nawet płaskoziemcy z tym faktem nie dyskutują. A ty co powiesz skąpemu prezesowi, bezdzietniku? Że brakuje ci na nawóz do storczyka?
SŁOTNE URLOPY
Październikowe i listopadowe urlopy mają swój urok, ale wyłącznie dla osobników o skłonnościach samobójczych i fanów twórczości Larsa von Triera. Jeżeli nie należysz do żadnej z tych grup, masz koncertowo wręcz przekichane. Owszem, możesz sobie latać na Fuerteventurę albo inną Maltę, ale naszego ukochanego Bałtyku już nie zobaczysz. Nie zaślubisz się z morzem, nie przywitasz z bujnymi polskimi cyjanofitami, choć to twoje święte i niezbywalne prawo. Musisz się go jednak wyrzec, bo lipiec i sierpień prawem kaduka należą się rodzicom.
DŁUGIE WIECZORY W PRACY
Sądzisz, że po robocie masz coś pilnego do załatwienia? Błąd! Współpracownicy szybko wybiją ci to z głowy. Wiadomo przecież, że ludzie bezdzietni nigdy nic nie muszą. I nigdzie im się nie spieszy. Uwielbiają za to siedzieć po godzinach, pracować po nocy i nadrabiać cudze zaległości. A że chomik drugą dobę nie je i słania się z głodu? Trudno! To tylko dowodzi twojej nieodpowiedzialności, bezdzietniku. Trzeba było machnąć sobie dziecko zamiast chomika. Wtedy społeczeństwo byłoby syte i chomik cały.
IDIOTYCZNE PORADY
Dopadła cię w pracy chandra? Ból głowy? Łupnęło ci w krzyżu? Daruj sobie wizytę u lekarza – zbędny trud i niepotrzebny wydatek! Twoi współpracownicy wiedzą, jak ci pomóc. Zajdź w ciążę. Po prostu. Aż dziw, że ciąż nie sprzedają jeszcze w aptekach! Pomagają ponoć na wszystko – dolegliwości gastryczne, neurologiczne i psychiatryczne. Leczą wrzody żołądka i zespół cieśni nadgarstka. Jeszcze tylko brakuje jakiejś Ciąży Forte albo Max o wzmocnionym działaniu, która leczyłaby bezdzietnych z niechęci do ciąży:)
JAWNĄ NIESPRAWIEDLIWOŚĆ
W mikołajki oraz w Dzień Dziecka wszyscy paradują po firmie z prezentami i tylko ty, bezdzietniku, czujesz się, jakbyś dostał rózgą po gołych pośladkach, chociaż przez cały rok byłeś grzeczny i nawet biurko sprzątałeś, zanim zdążyły zalęgnąć się w nim karaluchy. Niestety, jeżeli nie wylegitymujesz się potomkiem, dostaniesz figę z makiem. I na nic się zdadzą twoje tłumaczenia, że przecież też jesteś opiekunem, obchodzisz dzień psa, kota, chomika i glonojada na dokładkę. Masz pecha. Glonojady nie łapią się na fundusz socjalny!
NIEUFNOŚĆ PRZEŁOŻONYCH
Sytuacja wygląda tak: jeżeli jesteś kobietą i nie stuknęła ci jeszcze czterdziestka, szefowie patrzą na ciebie podejrzliwe, bo pewnie zaraz zajdziesz. Nie wysyłają cię na szkolenia, nie inwestują w ciebie i nie powierzają ci superważnych projektów. Za to bez przerwy gapią się na twój brzuch. Przekraczasz czterdziestkę i nie zachodzisz? Też źle! Jesteś pewnie zimną amebą albo gorzej – zwariowaną feministką, która nie nadaje się na odpowiedzialne stanowisko. Bęc, wypadasz z gry!
TO, ŻE WSZYSCY MAJĄ CIĘ ZA KARIEROWICZA (KARIEROWICZKĘ)
… a ty chcesz tylko zarobić to swoje dwa dwieście i mieć święty spokój.
Tyle na dziś:) Temat w istocie jest poważny i na pewno do niego kiedyś wrócę – już bez żartów i kpin. Tymczasem podzielcie się w komentarzach swoimi doświadczeniami wyniesionymi z waszych firm. Czy kiedykolwiek czuliście się dyskryminowani? Jakie miewacie kłopoty? Z czym trudno wam się pogodzić?
Opowiadajcie, co was gryzie, drapie i uwiera!:)
Zdjęcia: https://pixabay.com