1 sierpnia obchodziliśmy International Childfree Day. W Polsce ta data obudowana jest zupełnie innymi skojarzeniami, więc gdybyśmy chcieli nadać świętu bezdzietnych odpowiedni rys i celebrę, trzeba by przede wszystkim zmienić datę. Jednak nawet w taki dzień można się skrzyknąć i pogadać o życiu. I właśnie taki cel przyświecał naszemu drugiemu spotkaniu pod szyldem Bezdzietnik Day. Było nas ponad dwa razy więcej niż poprzednio, więc i zabawy, i pogaduch było więcej, choć sceneria pozostała ta sama – przyjazna Przestrzeń przy Al. Paderewskiego 35. Mówiliśmy sporo o bezdzietności, ale i o drugiej stronie medalu, czyli o… rozrodzie, bo wśród nas znalazła się specjalistka od rozrodu właśnie. Choć nie własnego – jak zastrzegła na początku spotkania:) Rozstrzygnęliśmy też konkurs na najlepszy synonim słowa BEZDZIETNOŚĆ. Oto jego wyniki:
✅ Paulina Foszmanowicz – adzietność
✅ Barbara Ubowska – niedzietność
✅ Monika Monciak Szwedow – tetrosceptycy i babyluz
✅ Magdalena Morticia Addams – pieluchoniezależność
✅ Luszka Gosia Szok-Ciechacka – nierozmnóżka doskonała
Mam nadzieję, że te określenia pójdą w świat. Lub choćby w nasz mały światek:) Są znacznie milsze od smętnej BEZDZIETNOŚCI, mają więcej wdzięku, radości i polotu. No i nie sugerują dotkliwego braku, lecz stawiają na luz, wolność i niezależność. Nagrody już się prawie zapakowały i w środę do was powędrują:)
Te spotkania za każdym razem są dla mnie frajdą, przygodą i niespodzianką. Fajnie znaleźć się w gronie ludzi, którzy tak dobrze się rozumieją, a jednocześnie są tak różni i tak barwni. Mam nadzieję, że znajomości zawarte podczas tego wieczora będę miały długi termin ważności i zaowocują niejedną wspólną inicjatywą. Dziękuję Wam za to niezwykłe spotkanie i już dziś zapraszam na kolejne:) A teraz – niech przemówią zdjęcia!
Fotografowała nas jak zwykle nieoceniona Luiza Różycka:)
Motyw graficzny na bezdzietnikowych torbach: Katarzyna Drewek-Wojtasik
Photo Place: Pizzeria Przestrzeń, Wrocław, Al. Paderewskiego 35
@przestrzenpub
15 komentarzy
Czuję się tetrosceptyczna.
Ja również. I uwielbiam dostojny, klasyczny wydźwięk tego słowa, któremu towarzyszy zabawne mruganie okiem:))))
Jak na nierozmnozki rośniecie w siłę. ? Kiedyś na blogu janinadaily użyłam sformułowania „dzieciaki inaczej”. ?
Przepraszam: “dzieciaci inaczej” – autokorekta była nadgorliwa.
Hahahah! Już cię chciałam sztorcować za ubliżanie naszemu zacnemu gronu:)) A tak z innej beczki – piszę do Ciebie właśnie na priva. Sprawkę mam:))
Hi, hi! Można by książkę o autokorekcie napisać. Kolega nam kiedyś wysłał maila na służbowy z Tajlandii, że… piękne zwłoki (schöne Leichen), a miało być, że krajobrazy (schöne Landschaften), tak więc jeszcze wszystko w normie. :))) Oczywiście jeszcze długo krążyły po firmie nekrofiliczne żarty.
Smutne to strasznie. O ile wcześniejsze teksy przyjęłam że zrozumieniem (bo po latach niezależności, podróży itp mam w domu dwóch dreczycieli;-) ) to ta inicjatywa i ta kartka podzialala na mnie przygnebiajaco. Pomyslalam, jak Ci ludzie musza byc nieszczesliwi i cierpiec skoro wymyslaja takie bzdury. Wiele w zyciu zazylam ale takiego szczęścia, spełnienia, rozkoszy i radości jaką dają dzieci nie doświadczyłam. Coś za coś. Egoizm za Państwem przemawia i brak miłości. Ot i koniec odrabiania jakiejś ideologii.
Ta inicjatywa bierze się z wysłuchiwania wszystkich tych stereotypowych bzdur o tym, że jesteśmy nieszczęśliwi, niespełnieni, że nie zażyliśmy w życiu prawdziwej rozkoszy, że egoiści z nas i że dorabiamy ideologię (cholera wie do czego). Litości. Jak już ktoś chce uderzyć w bezdzietnych, mógłby się bardziej postarać i napisać coś świeżego. Bo odgrzewanie w nieskończoność tych samych wyświechtanych bzdur brzmi karykaturalnie. Już tyle razy to wyśmiałam na blogu, że nie mam siły na to po raz kolejny odpowiadać. A spotkania, rozmowy, zabawy stereotypami to twórcze i fajne zajęcie. Choć oczywiście zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że „to bzdury”. Cóż, każdy uprawia takie „bzdury”, na jakie ma ochotę.
Amen Chwatko 🙂 Każdy ma tak jak chce. Na jednych kartki działają przygnębiająco a innych wzdyma po suszonych morelach.
To jest sprawa SUBIEKTYWNA. Grunt to nie robić sobie źle, mieć dystans i tolerancję. A nie wmawiać komuś, że moja racja jest najmojsza, a Twoja to chłam i 5 metrów mułu boś człowiek ciemny co nie odkrył pustki o której nie wiedział, że istnieje czy inne pierdy 😀 Pozdrawiam!
Ja lubię odpowiadać na takie komentarze, że co taka dzietna osoba zrobi, jak to jej się „odmieni” jej wybór. Do domu dziecka odda?
Wiem, że niezbyt ładnie, ale…w drugą stronę wysłuchuję bardzo często :(.
Jak niezwykle przykro czytać taki komentarz! Osoba szczęśliwa i spełniona życiowo dzięki macierzyństwu nie szuka po googlach blogów dla osób bez dzieci, nie czyta jego zawartości i nie komentuje jadowicie! Osoby szczęśliwe i spełnione życiowo, mają w sobie z reguły mało jadu. No, może, że prawda jest taka, że jako zdrowy mechanizm obronny, dopuszcza Pani tylko dobre myśli na temat swojego życia, a te złe ukrywa w odmętach nięświadomości. Np. żal spowodowany utratą niezależnego życia, konieczność ukrywania prawdziwej osobowości za maską matki-polki i ogólne wątpliwości związane z macierzyństwem przekuwa Pani na jad wb. osób które mają odwagę żyć inaczej.
Z tym egoizmem też można sytuację interpretować dwojako. Np. osoba, która sądzi, że jej geny są tak niepowtarzalne i wspaniałe, że trzeba przerobić je w potomstwo, nie wie, że działa egoistycznie kosztem innych i swoich dzieci. Fakt – to dziecko kiedyś będzie robiło PKB dla kraju… ale faktem jest też to, że średnio wyprodukuje na swoje potrzeby 10 ton CO2… w dobie katastrofy ekologicznej ciężko mi sobie wyobrazić jak bardzo egoistyczne jest to podejście. Fuj. Te okropne, panoszące się „egoistyczne geny”… A potem młode pokolenie będzie musiało sprzątać to zamieszanie…
Jestem wreszcie dowartościowana bezdzietna z wyboru, mężatka z 17 stażem. Dzięki takim głosom. Choć wartością było dla mnie zawsze świadoma decyzja o bezdzietności. A o egoiźmie to raczej świadczy chęć posiadania dzieci, bo one są im – rodzicom- potrzebne dla zaspokojenia ich potrzeby 'szklanki wody’ na starość.
Hej! Gratuluję świadomego wyboru! Po to jest właśnie Bezdzietnik, żeby pokazać, że nasz wybór nie jest ani gorszy, ani lepszy od wyboru rodzicielskiego. Że mamy prawo wybrać bezdzietność i to wcale nie oznacza, że coś z nami nie tak albo że jesteśmy mniej potrzebni społeczeństwu. To są bzdury i zamierzam często o tym pisać i to podkreślać. Czas by odczarować tą bezdzietność! Pozdrawiam serdecznie!
Och jak bardzo żałuję, że nie trafiłam tu wcześniej. To jak powiew czegoś świeżego w świecie nastawionym na rozmnażanie. W dodatku tak ładnie tu piszesz, Autorko.
Ps. Też jestem po polonistyce i też czekam na wenę twórczą. 😉 Serdeczności!
Cześć! Fajnie, że tu trafiłaś:) Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia przy okazji kolejnych postów. A może i spotkań w realu:)